Kawały o wariatach
Kawały o wariatach
Dowcipy o wariatach

W domu wariatów słychać okropny krzyk jakiegoś psycha.
Dyrekcja szpitala biegnie zobaczyć co się stało.
Pytają spotkanego po drodze innego psycha:
- kto Tak okropnie krzyczy i dlaczego?
- Nie wiem ale słyszałem, że u nas w szpitalu chcą budować atom.
- Ale do atomu potrzebne jest jądro.
- Właśnie jednemu chyba wycinają!
Minister zdrowia odwiedził szpital wariatów. Chodzi, ogląda, patrzy, a tam basen i trampolina. Wariaci wyłażą na trampolinę i skaczą. Robią salta, śruby. Minister chwali dyrektora:
- No, no... Widzę, że sport u was kwitnie, takie akrobacje i skoki do basenu.
- No - odpowiada Dyrektor - A jeszcze jak im wodę wpuszczę...
Idzie dwóch facetów przez pustynie jeden niesie okno a drugi drzwi
Nagle odzywa się jeden facet i mówi:
- Gorąco mi.
A drugi:
- Mam pomysł, ty otworzysz okno ja drzwi i zrobimy przeciąg.
Jest wariat imieniem Rajmund, który ma swój grzebień i nosi go na smyczy twierdząc, że to jego pies Azor.
Idąc ulicą spotyka swojego psychiatrę.
Lekarz mówi:
- Dzień dobry Rajmundzie. Jak Twój pies Azor?
- to tylko zwykły grzebień odpowiada Rajmund.
Zmieszany psychiatra idzie dalej myśląc, że wariat wyzdrowiał.
Wariat oddalając się od swojego lekarza mówi:
- Ale dał się nabrać, co Azor.
Przez park przynależący do domu wariatów idzie ordynator i spostrzega pacjenta siedzącego na ławce i walącego się kamieniem w głowę.
- co robisz?
- Narkotyzuje się!
Idzie więc dalej, a tam kolejny wariat siedzi i tłucze w swoją głowę dwoma kamieniami.
- co robisz?
- Biorę podwójną dawkę dzisiejszej działki.
Poszedł ordynator dalej wzruszając ramionami, a tu patrzy, a na kupie kamieni siedzi trzeci wariat i rozgląda się wokół.
- A ty co robisz?
- Sprzedaję narkotyki.
Lekarz rysuje pacjentowi trójkąt i pyta się pacjenta, z czym mu się to kojarzy:
- z gołą babą - odpowiada pacjent.
Lekarz rysuje kwadrat:
- z gołą babą.
Dalej następuje okrąg, sześciokąt, itp. - odpowiedz nieodmiennie brzmi:
- z gołą babą.
- Panie pan jest zboczony! - wola lekarz.
- Tak? A kto mi te wszystkie świństwa rysował?
Dlaczego kiedy ja rozmawiam z Bogiem, nazywa się to modlitwą, a kiedy Bóg rozmawia ze mną – schizofrenią.
- Dzień dobry panie doktorze jestem Napoleon Bonaparte.
- I uważa pan, że coś jest z panem nie w porządku?
- Ależ ze mną jest wszystko w porządku, gorzej z moja żoną. Ona twierdzi, że nazywa się Kowalska.
Dwóch wariatów postanowiło uciec ze szpitala.
- Będziemy mieć taki plan - mówi pierwszy - Wykradniemy się nocą ja ogłuszę i zwiążę strażnika, a ty otworzysz bramę i uciekniemy.
Nadeszła noc i postanowili wcielić swój plan w życie. Wykradli się z sali, wyszli z oddziału, Patrzą strażnik leży związany, brama otwarta.
- No i co robimy? - mówi drugi
- Wracamy. plan się nie udał.
Dyrektor szpitala psychiatrycznego informuje inspektorów z ministerstwa:
- Na parterze umieściłem lekko chorych, na pierwszym piętrze nieco cięższe przypadki, na drugim obłąkanych, na trzecim psychopatów, a na czwartym piętrze, drodzy panowie, jest mój gabinet…
Dyrekcja szpitala biegnie zobaczyć co się stało.
Pytają spotkanego po drodze innego psycha:
- kto Tak okropnie krzyczy i dlaczego?
- Nie wiem ale słyszałem, że u nas w szpitalu chcą budować atom.
- Ale do atomu potrzebne jest jądro.
- Właśnie jednemu chyba wycinają!
Minister zdrowia odwiedził szpital wariatów. Chodzi, ogląda, patrzy, a tam basen i trampolina. Wariaci wyłażą na trampolinę i skaczą. Robią salta, śruby. Minister chwali dyrektora:
- No, no... Widzę, że sport u was kwitnie, takie akrobacje i skoki do basenu.
- No - odpowiada Dyrektor - A jeszcze jak im wodę wpuszczę...
Idzie dwóch facetów przez pustynie jeden niesie okno a drugi drzwi
Nagle odzywa się jeden facet i mówi:
- Gorąco mi.
A drugi:
- Mam pomysł, ty otworzysz okno ja drzwi i zrobimy przeciąg.
Jest wariat imieniem Rajmund, który ma swój grzebień i nosi go na smyczy twierdząc, że to jego pies Azor.
Idąc ulicą spotyka swojego psychiatrę.
Lekarz mówi:
- Dzień dobry Rajmundzie. Jak Twój pies Azor?
- to tylko zwykły grzebień odpowiada Rajmund.
Zmieszany psychiatra idzie dalej myśląc, że wariat wyzdrowiał.
Wariat oddalając się od swojego lekarza mówi:
- Ale dał się nabrać, co Azor.
Przez park przynależący do domu wariatów idzie ordynator i spostrzega pacjenta siedzącego na ławce i walącego się kamieniem w głowę.
- co robisz?
- Narkotyzuje się!
Idzie więc dalej, a tam kolejny wariat siedzi i tłucze w swoją głowę dwoma kamieniami.
- co robisz?
- Biorę podwójną dawkę dzisiejszej działki.
Poszedł ordynator dalej wzruszając ramionami, a tu patrzy, a na kupie kamieni siedzi trzeci wariat i rozgląda się wokół.
- A ty co robisz?
- Sprzedaję narkotyki.
Lekarz rysuje pacjentowi trójkąt i pyta się pacjenta, z czym mu się to kojarzy:
- z gołą babą - odpowiada pacjent.
Lekarz rysuje kwadrat:
- z gołą babą.
Dalej następuje okrąg, sześciokąt, itp. - odpowiedz nieodmiennie brzmi:
- z gołą babą.
- Panie pan jest zboczony! - wola lekarz.
- Tak? A kto mi te wszystkie świństwa rysował?
Dlaczego kiedy ja rozmawiam z Bogiem, nazywa się to modlitwą, a kiedy Bóg rozmawia ze mną – schizofrenią.
- Dzień dobry panie doktorze jestem Napoleon Bonaparte.
- I uważa pan, że coś jest z panem nie w porządku?
- Ależ ze mną jest wszystko w porządku, gorzej z moja żoną. Ona twierdzi, że nazywa się Kowalska.
Dwóch wariatów postanowiło uciec ze szpitala.
- Będziemy mieć taki plan - mówi pierwszy - Wykradniemy się nocą ja ogłuszę i zwiążę strażnika, a ty otworzysz bramę i uciekniemy.
Nadeszła noc i postanowili wcielić swój plan w życie. Wykradli się z sali, wyszli z oddziału, Patrzą strażnik leży związany, brama otwarta.
- No i co robimy? - mówi drugi
- Wracamy. plan się nie udał.
Dyrektor szpitala psychiatrycznego informuje inspektorów z ministerstwa:
- Na parterze umieściłem lekko chorych, na pierwszym piętrze nieco cięższe przypadki, na drugim obłąkanych, na trzecim psychopatów, a na czwartym piętrze, drodzy panowie, jest mój gabinet…
Strona 3 z 7